Kraina Kinder Niespodzianki to jedna z tych bezpłatnych imprez, które są wyjątkiem jeśli chodzi o jakość takich wydarzeń. Mimo, że nieodpłatna to zrobiona z rozmachem, świetnie zorganizowana i pozostająca w pamięci dziecka i rodziców. My staliśmy się stałymi bywalcami corocznego eventu i Wam też polecam stać się jednym z nich.
Całe wydarzenie dzieli się na dwie strefy: strefę show i strefę zabaw. W Łodzi zazwyczaj spektakl odbywa się w Teatrze Wielkim, a strefa zabaw zorganizowana jest przed nim na Placu Dąbrowskiego. Na show można się dostać tylko na wejściówki, które rezerwuje się przez Internet na stronie Krainy Kinder Niespodzianki. W tym roku wejściówki rozeszły się wyjątkowo szybko mimo tego, że uruchomiono dwa razy więcej spektakli niż w zeszłym sezonie. Te dwie strefy połączone są tematem przedstawienia. W tym roku było to Zwierciadło Marzeń – Wielka Przygoda w Kosmosie. Dlatego na ogromnym placu zabaw przed łódzką operą umieszczono krzywe zwierciadła czy Park Planet, a Wirtualna Postać rozwiązywała razem z dziećmi zagadki z dziedziny astronomii.
Na stronie wydarzenia znajdziecie więcej informacji o atrakcjach. Nie będę się dublować z organizatorami. Natomiast podzielę się osobistą refleksją jako organizator imprez i mama dwójki dzieci. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to najlepsza impreza rodzinna na jakiej byłam. Rodziny spędzają tu po kilka godzin. Atrakcje dla dzieci są zajmujące nie tylko dla nich ale i dla rodziców. W budowę Mega Klockami angażują się jedni i drudzy, przed zwierciadłami pstrykali sobie selfie dorośli faceci, mamy rysowały z dziećmi w Strefie Kreatywnej, wspólnie puszczali Mega Banie itd. itd. W event marketingu mówi się, że przez wydarzenia buduje się pozytywne skojarzenie z marką, co ma służyć zwiększeniu sprzedaży. Jako event manager mówię, że cel z pewnością został osiągnięty. I nie chodzi mi o to, że w strefie gastronomicznej można było dostać produkty marki Ferrero, po które ustawiały się kolejki. (Całe szczęście w tym roku było coś jeszcze poza słodyczami, bo w ubiegłym sezonie nic więcej). Ale o to, że nawet żywe maskotki Kinderino budziły tak sympatyczne odczucia, że nawet dorośli robili sobie z nimi zdjęcia. A prawdą jest, że jeśli coś lubimy to chętniej sięgamy to z półki.
Jako mama dwójki i pedagog powiem, że strefa zabaw łączyła w sobie wszystko co potrzebne jest do wszechstronnego rozwoju dziecka. Miejsca, gdzie dziecko musi wykazać się sprawnością fizyczną (Park Linowy, Park Planet) przeplatały się z miejscami, które dawały dzieciom swobodę w tworzeniu (jak Mega Klocki czy Mozaika). Były również miejsca zabawy zorganizowanej jak Strefa Tańca. I mając doświadczenie pracy w Studiu Tańca powiem szczerze, że tak fajnych, ciekawych i dostosowanych do wieku układów tanecznych jeszcze nie widziałam. Podejście animatorek do dzieci było fantastyczne. Wręcz tańcem opowiadały historię Zwierciadła Marzeń. Genialne! Piosenki dostępne na YouTube. Natomiast w rozmowie z Wirtualną Postacią dzieci musiały wykazać się wiedzą geograficzną i astronomiczną. (Pochwalę się, że moja córka – 3,5 roku – znała wszystkie nazwy planet, czym totalnie nas zaskoczyła.) I oczywiście miejsca beztroskiej zabawy jak baseny z piłkami, karuzele czy bańki. Dodatkowo po Placu kręcili się magicy, balonikarze, artyści cyrkowi na szczudłach i z bicyklem. Moc atrakcji, więc czego chcieć więcej. Ale wyobraźcie sobie, że będąc tego samego dnia na innej imprezie z dziećmi, słyszałam opinie, że nie ma tam nic ciekawego… I ogromnie dziwie się tej opinii, bo my wróciliśmy wybawienie, z poczuciem dobrze spędzonego, rodzinnego dnia.
O przedstawieniu piszę mniej, bo w tym roku nie byliśmy jego widzami, ale w poprzedniej edycji byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Spektakl ma charakter muzyczny. Piosenki i scenariusz pisane są specjalnie na to wydarzenie. Reżyser wykorzystuje w opowieści mapping, który jest niespotykany w przedstawieniach dla dzieci. Faktem jest jednak – i tu odezwie się we mnie pedagog – że dzieci są bombardowane bodźcami z każdej strony. Sprawia to, że dzieci nawet przez chwilę się nie nudzą. Wszystkiego jest tak dużo, że nawet ja miałam problem na czym skupić uwagę. Na dłuższą metę taki teatr wykształca bardzo biernego widza, ale raz w roku można sobie pozwolić na takie szaleństwo.
Jeśli chodzi o samą organizację to wszystkie punkty: czy sanitarny czy medyczny były dobrze oznaczone. Na dni imprezy uruchomiono nawet linie autobusowe. Słusznie pomyślane, bo w okolicach ciężko znaleźć miejsce parkingowe. Nie jest to jednak wina organizatorów tylko raczej miasta, które tak “świetnie” organizuje nam przestrzeń w centrum.
Podsumowując, Kraina Kinder Niespodzianki ma u mnie 10 w skali od 1 do 10. To naprawdę mądra rozrywka dla całej rodziny, która doskonale wpływa na relacje konsumenta z marką, jak i rodzica z dzieckiem. Świetna organizacja i ciekawe atrakcje. Naprawdę warto zaklepać sobie datę na przyszły rok w rodzinnym kalendarzu.
Większość tych atrakcji da się zorganizować podczas prywatnego przyjęcia dla dzieci. Kto się tego podejmie? Wiadomo. 🙂
O najgorszej imprezie tego roku poczytaj tutaj.