Nie, nie. Ten obrazek na górze nie został zrobiony na tytułowym festiwalu. To zdjęcie to raczej moje wyobrażenie jak myślałam, że ten festiwal będzie wyglądał. Już na wstępie powiem, że to była najgorsza impreza na jakiej byłam w tym roku. I choć zdaję sobie sprawę, że jestem bardzo krytycznie nastawiona do takich imprez ze względu na swoja profesję, to jednak nawet dla zwykłego odbiorcy to wydarzanie było totalną porażką.
Jestem na siebie bardzo zła, że dałam się nabrać organizatorom. Moją czujność uśpiło to, że sama uwielbiam bańki – za ich kształt, kolor i ich… ulotność. Gdy widzę bańki budzi się we mnie dziecko. Zostają uśpione wszystkie rejony mojego mózgu odpowiadające za racjonalne myślenie. I niestety przez to wylądowałam z całą rodziną na wydarzeniu, które tylko wszystkim popsuło humor.
Zacznę od tego, że rzadko wybieram się na bezpłatne imprezy. Nie dlatego, że jestem jakimś burżujem, ale właśnie dlatego, że często nie mają one wiele do zaoferowania. Są oczywiście wyjątki takie jak Kraina Kinder Niespodzianki (o której zapewne napiszę niebawem) czy tygodnie mody realizowane np. w Manufakturze. Ale finansowane są ze środków dużych spółek i koncernów, więc mogą nadać wydarzeniu charakteru z pompą. Niestety wyjątek potwierdza regułę – imprezy finansowane ze środków Unii Europejskiej, bądź ze środków budżetowych państwa na ogół nie są dobrze zorganizowane. Więc przede wszystkim powinnam lepiej sprawdzić Festiwal Baniek chociażby dlatego, że wstęp był bezpłatny.
Idąc dalej, nie wiedzieć czemu, zupełnie nie przeszkadzała mi oprawa graficzna festiwalu. Praktycznie zawsze sprawdzam ofertę pod tym kątem. Jest to istotny element z tego względu, że jeśli organizator przykłada wagę do wizualnej strony wydarzenia to mniemam, że dopracuje również inne aspekty imprezy. Ta zasada zazwyczaj mi się sprawdza. Ale moje wewnętrznie uradowane wyobrażeniami dziecko o niej zapomniało.
Do rzeczy!
Program Festiwalu wyglądał cudownie, baaardzo bańkowo. Pozwolę sobie wkleić jego treść:
⭐ Przygotowaliśmy dla Was:
❤ Duuużo darmowego płynu ?
? Zamykanie w bańce ?
? Dymiące bańki ?
? Bańkową ikrę ?
? Ogromne bańki ?
? Multibańki ??⚪
? Konkursy z nagrodami ?
? Tysiące małych baniek ✨
? Akcesoria do puszczania baniek ?
? Kolorową watę cukrową ?
??????????
Tysiące baniek w powietrzu, pokazy, strefy dla dzieci, młodzieży i rodziców = doskonała zabawa dla wszystkich, bez wyjątków !
Brzmi świetnie prawda? Niestety rzeczywistość pokazała, że organizator nie tylko źle to przemyślał, ale również oszukał potencjalnych uczestników. Szkoda, że oferta wydarzenia nie jest ofertą w rozumieniu prawa. Mielibyśmy chociaż możliwość egzekwowania tego co jest napisane w jej treści. “Tysiące małych baniek” – hm… nie zorientowałabym się, że to Festiwal Baniek gdybym tam trafiła przypadkiem. Ani jednej maszyny do puszczania baniek! Serio! Ani jednej! To już artyści uliczni zapewniają to na swoich pokazach, a na Festiwalu Baniek właśnie, ani jednej!
Poszłam na festiwal by zobaczyć jak wyglądają dymiące bańki i bańkowa ikra. Myślicie, że miałam okazję? Nic bardziej mylnego. Do tej pory nie mam pojęcia co to jest i pozostanie mi pewnie tylko film na You Tube.
No dobra, to może chociaż znajdziemy miejsce, gdzie można zamknąć dzieci w bańce. Szukaliśmy na próżno…
Co zatem było?
Był tłum! To czego nie można odmówić organizatorom to świetnego pomysłu, który rozszedł się wirusowo jak świeże pieczywo po niehandlowej niedzieli. Ludzie zapraszali kilkuset znajomych na FB, zabierali ze sobą całe rodziny i przyjaciół, przyjeżdżali spoza Łodzi. Po co? Po to, żeby zobaczyć dwóch gości puszczających czasem udające się bańki. To chyba miały być te ogromne bańki i multibańki. Chłopcy chyba nie mieli doświadczenia, bo nie uwzględniali wiatru, a ich miny były grobowe. Każdy miał na sobie koszulkę z napisem Kazo x Sebon. Oczywiście po powrocie do domu wygooglowałam i okazuje się, że to zespół muzyczny… Co zatem członkowie zespołu muzycznego robili na festiwalu baniek? I czemu zajmowali się czymś zgoła innym niż muzyką?
Na szczęście organizatorzy nie zapomnieli o stoiskach komercyjnych. Tak – o tym nie mogli zapomnieć bo to generuje zyski, a na inne rzeczy przymknęli oko. Akcesoria do baniek i wata cukrowa owszem były ale kolejki do nich na 50 -100 metrów. To samo do dmuchawców. Biorąc pod uwagę, że festiwal miał trwać dwie godziny od 15:00 do 17:00 to niektórzy straciliby większość potencjalnych atrakcji stojąc w kolejkach.
Nie potrafię, uwierzcie mi, nie potrafię napisać niczego dobrego o tym festiwalu.
Wszyscy mieliśmy popsute humory. Ja dlatego, że dałam się nabrać. Moje wewnętrzne dziecko płakało. Mój mąż znudzony moim narzekaniem. Dzieci smutne, bo wydarzenie zawiodło ich oczekiwania. Już nie wspomnę o tym, że ściągnęliśmy specjalnie babcię dziewczynek z przyjaciółką, które przez pół godziny nie mogły znaleźć miejsca do parkowania. Takie tłumy! Biedne nastały się w korku, manewrowały, wykręcały żeby zobaczyć… całkowitą klapę.
Nie mogliśmy skończyć tego dnia w taki sposób. Dobrze, że niedziela 2 września była handlowa. Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy kilka akcesoriów do baniek i zrobiliśmy własny tarasowy festiwal. Z mężem ćwiczyliśmy płuca, a dzieciaki biegały z uśmiechem na twarzy wśród dziesiątków kolorowych baniek. A starsza córka – Alicja, krzyczała z uśmiechem “Najlepszy Festiwal Baniek Na Świecie!!!”
P.S. Już na sam koniec dodam, że wydarzenie, jaki i strona organizatora na FB mają zablokowaną opcje komentowania. Festiwal ma się odbyć jeszcze w kilku innych miastach i w żaden sposób nie można ostrzec mieszkańców przed popełnieniem tego błędu co my.